Kickstarter i polski projekt stworzony przez małą grupę wynalazców mający na celu udoskonalić przetrzymywanie danych w chmurze? Czy może ufundowane za pomocą inwestorów na kickstarterze narzędzia do konstruowania robotów?
Czytając ten artykuł dowiesz się więcej na temat kickstartera, zasady jego działania, polskich wynalazków wspartych za jego pomocą i projektów, które dzięki niemu trafiły w obieg. Dowiesz się również o nieudanych projektach, które przepadły w odmętach zapomnienia, a także o tych, które pomimo porażki na kickstarterze odniosły sukces na innych platformach.
Kickstarter to anglojęzyczna strona www, na której przeprowadzane są zbiórki pieniędzy w celu sfinansowania różnorodnych projektów z wielu dziedzin nauki. Działanie platformy polega głównie na tym, że wynalazca dokładnie opisuje swój pomysł, przedstawiając wymaganą ilość pieniędzy potrzebną do zrealizowania projektu na stronie, a inwestorzy zainteresowani realizacją projektu wpłacają dowolną sumę pieniędzy na jego rozwój.
Twórca zbiórki jest całkowicie uzależniony od osób wpłacających, a na realizację założeń ustalony jest limit czasowy. Niezebranie odpowiedniej kwoty w wyznaczonym wymiarze czasowym kończy się porażką kampanii kickstarterowej.
Cały system kickstartera opiera się na crowfundingu. Oznacza to, że ludzie z całego świata mają możliwość wpłaty na dowolnie wybrany przez siebie projekt. Ilość zebranych pieniędzy jest jednym z głównych wyznaczników tego, czy projekt powstanie lub upadnie. W porównaniu do innych alternatywnych sposobów wsparcia, kickstarter nie pobiera pieniędzy od wpłacających, aż do momentu, w którym próg wymaganej kwoty pieniężnej nie zostanie przekroczony. Jednym ze sposobów motywacyjnych mających na celu zachęcić osoby do wsparcia danego projektu jest system nagród.
Polega on na tym, że po wpłaceniu odpowiednio wysokiej kwoty pieniężnej i powodzeniu zbiórki, inwestorzy otrzymują przedmioty, które wybierane są adekwatnie do wpłaconej ilości pieniędzy, z tabeli nagród dołączonej do każdego projektu.
Kickstarter wspiera ogromną gamę projektów, zaczynając od prostych i mało skomplikowanych prac, takich jak na przykład specjalne smycze dla psa, kończąc, aż po wysoko zaawansowane technologicznie i technicznie procesory dla robotów lub gogle do wirtualnej rzeczywistości.
W przypadku bardzo kosztownych i zaawansowanych projektów, twórcy tworzą zbiórki na kickstarterze głównie po opatentowaniu swoich pomysłów. Zdarzają się sytuacje, w których twórcy wynalazku wliczają wykupienie licencji w koszty całego przedsięwzięcia. Dając przez to wskazówki do stworzenia lub skopiowania ich dzieła konkurencji.
Ogólny poziom zaawansowania i zastosowania wynalazku wpływa więc na stan ogólnej kwoty potrzebnej do zebrania w celu jego realizacji.
W oceanie pełnym wynalazków znanym jako Kickstarter, można znaleźć projekty od ludzi z całego świata. Fakt, że każdy może zgłosić swój projekt jest niesamowity i pokazuje, że wszyscy mają równe szanse, niezależnie od pochodzenia. Z drugiej strony jednak, wszystkie te osoby konkurują ze sobą wystawiając swoje pomysły i plany, zabierając tym samym potencjalnych inwestorów innym twórcom. Można więc zjawisko to przyrównać do gonitwy wynalazców, w których tylko Ci najlepsi odniosą sukces, a Ci słabsi – zostaną pokonani.
Kickstarter pełen jest unikalnych polskich projektów o różnorodnym zastosowaniu. Nie można więc stwierdzić, który z nich jest lepszy lub gorszy, bardziej lub mniej użyteczny, ale wybór kilku z nich i klasyfikacja pod względem mechaniki działania i skali popularności, leży w granicach możliwości.
Opatentowane projekty mają na celu stworzenie wyspecjalizowanych i unikalnych urządzeń haptycznych, takich jak bioniczna ręka lub gogle VR (wirtualna rzeczywistość). Skupiają się one głównie na ułatwieniu czyjegoś życia lub uprzyjemnieniu komuś spędzania wolnego czasu. Powstały nawet pary tychże gogli, które pozwalają widzieć niewidomym poprzez odpowiednie przesyłanie sygnałów elektrycznych do ich receptorów.
Najpopularniejszymi przykładami tych wynalazków są gogle DreamZ, skonstruowane przez polski zespół oraz bioniczna proteza dłoni stworzona przez Bartosza Nowaka.
Przez długi czas idee o stworzeniu własnego prototypu gogli VR przez Polaków były poza wszelkimi wyobrażeniami. Pomimo przeciwności, grupa młodych wynalazców z Warszawy postanowiła spróbować swoich sił na kickstarterze licząc na pomoc ze strony innych ludzi. Stworzone przez nich gogle, posiadały jednak kilka wad. Jedną z nich był brak możliwości regulacji i dostosowania gogli do indywidualnego rozstawu źrenic. Przeważające zalety i pozytywne przyjęcie gogli na świecie sprawiło, że firma prosperuje, a ich wynalazek można nabyć już teraz w kilku różnych wersjach i rozmiarach.
Warto wspomnieć, że przed rozpoczęciem kampanii na kickstarterze, twórcy posiadali prototyp urządzenia znany również jako DreamZ 1.0. Po sukcesach ich wynalazek doczekał się jeszcze lepszej wersji znanej jako DreamZ 3.0, który eliminuje wszystkie wady poprzednika.
Protezy dłoni tworzone są od dawna, te najtańsze i najmniej skomplikowane powstają z plastiku lub drewna. Nie dają one możliwości poruszania sztuczną kończyną i stanowią marnej jakości zastępstwo. Najbardziej skomplikowane modele protez powstają z wysokiej jakości materiałów i umożliwiają ruch dłonią poprzez przesył impulsów elektrycznych stosując technologię haptyczną.
Różnicą między tymi dwoma rodzajami jest oczywiście cena. Projekt bionicznej protezy miał na celu skonstruowanie protezy z tanich materiałów, pozwalających na funkcjonalność porównywalną do tych z najwyższej półki.
Stworzony przez absolwenta Politechniki Poznańskiej prototyp spełniał większość wymogów i nadawał się do użytku. Niewielkie zainteresowanie i zbyt mała ilość zebranych pieniędzy sprawiły, że projekt ten zakończył się niepowodzeniem. Twórca i wynalazca protezy Bartosz Nowak twierdzi jednak, że projekt ewentualnie powstanie, a pieniądze miały na celu przyśpieszyć cały proces.
Robotyka to jedno z najbardziej kosztownych i wymagających technicznie typów wynalazków. Skonstruowanie w pełni funkcjonalnego, zaawansowanego technologicznie robota praktycznie zawsze wiąże się z dużymi kosztami. Największą ilość przychodów pochłania głównie:
To czy dany typ robota będzie popularny wśród społeczeństwa i zgromadzi potencjalnych kupców, jest wielką niewiadomą. Można więc powiedzieć, że projekty tego typu to ogromne ryzyko przy którym można stracić fortunę, już w początkowych etapach planowania. Sama próba rozpoczęcia prac na kickstarterze nad takim robotem wymaga opatentowania, co wiąże się ze sporymi kosztami ze strony wynalazcy.
Twórca projektu LegBot’a nie posiadał dostatecznego kapitału na masowe stworzenie własnego modelu, ale widział w swoim pomyśle szansę na sukces. Postanowił więc wykorzystać kickstartera jako wyznacznika siły swojego konceptu oraz zebranie potencjalnych inwestorów, tworząc tak zwany minimum viable product.
Koncepcja była prosta, LegBot (Obecnie Leguś) miał być banalnym do skonstruowania i łatwym w obsłudze robotem. Jego cena nie przekraczałaby sporych sum, a dowolność konstrukcji pozwalałaby na łatwą modyfikację i zastąpienie uszkodzonych części.
Pomimo nieuzbierania dostatecznej kwoty pieniędzy, projekt zgromadził dostateczne dużo funduszy na stworzenie prototypu, który wzbudził zainteresowanie ze strony nowych inwestorów. Twórca kontynuował próby zbiórki na innych stronach crowfundingowych, gdzie ostatecznie osiągnął sukces, a na świat wypuszczono kilkadziesiąt modeli jego robotów.
Głównym miejscem do przechowywania informacji w internecie jest tak zwana „chmura”, polega ona na przetwarzaniu danych dostarczonych przez usługodawcę. Jej niezwykła popularność i przystępność sprawiły, że jest ona wykorzystywany praktycznie wszędzie. Zaczynając od poczty internetowej, a kończąc na różnych platformach z aplikacjami i wartościowymi danymi.
Pomimo swojej sławy, chmura pełna jest dziur w zabezpieczeniach, które mogą prowadzić do nieprzyjemnych konsekwencji związanych z jej korzystaniem. Niejednokrotnie możemy wyczytać o tym jak do sieci wypłynęły prywatne dane wielu gwiazd, reżyserów filmowych, projektów technicznych oraz programów. Wszystkie te przecieki powstają w wyniku słabego zabezpieczenia chmury i jej „dziurawej” konstrukcji.
Wynalazcy Sherlyboxa postanowili więc stworzyć własną alternatywę dla chmury, która zapisuje dane na własnej pamięci użytkownika. W teorii oznacza to, że nikt nie jest w stanie się na nią włamać, a dane nigdy nie ulegną wykasowaniu. Pomimo zmiany sposobu zapisu danych, twórcy projektu zapewnili, że wszystkie poprzednie funkcje dostępne w chmurze będą również działały na Sherlyboxie.
Obietnica udostępniania plików i folderów zaufanym osobom, niezależnie od miejsca pobytu i widoczności plików bez:
Szybko przyciągnęła grono zainteresowanych inwestorów. Zebrano ponad 150 tysięcy dolarów, projekt został zrealizowany i obecnie znajduje się w masowej fazie produkcji.
Według twórców zabezpieczenia Sherlyboxa nigdy nie ulegną złamaniu, a jedyną możliwością na kradzież danych byłoby udostępnienie sieci niewłaściwym osobom.
Najtrudniejszą częścią stworzenia zaawansowanego technologicznie robota jest nabycie odpowiedniego oprogramowania. Nie tylko jest to niesamowicie pracochłonne i wycieńczające zajęcie, ale również wymagające sporej inteligencji, znajomości kodu, kreatywności i systematyki. Często zdarza się, że wraz z uszkodzeniem poszczególnych jednostek, baza danych nie jest możliwa do odzyskania.
Nic więc dziwnego, że grupa wynalazców z Krakowa postanowiła ostatecznie rozwiązać największe problemy związane z dopasowywaniem podzespołów i funkcjonowaniem robotów. Ich projekt o nazwie RoboCore, ma za zadanie ułatwić programowanie i całkowicie wyeliminować problemy związane z dobieraniem systemu.
Główną zaletą tego urządzenia, jest możliwość wykorzystania w modelu chmury, przez co użytkownik jest w kontrolować je z każdego miejsca. Urządzenie w kształcie serca pozwala wykorzystać nawet stare meble i przyrządy elektroniczne jako obudowę, a prostota i wygoda urządzenia, pozwala zaprogramować własnego robota w przeciągu kilku godzin, nawet osobom nieobeznanym w informatyce
Ogrom projektów na kickstarterze, jak i wspomniana wcześniej różnorodność sprawiają, że nie każdy wynalazek może być wsparty przez inwestora. Specyfikacja danego projektu, również mocno wpływa na typ osób, których uwaga zostanie skierowana na daną zbiórkę. Wielofunkcyjna smycz dla psa, przyciągnie uwagę potencjalnych miłośników zwierząt, ale na fanów motoryzacji nie ma co liczyć.
Zdarzają się sytuacje, w których zaawansowane technologicznie projekty mogące zrewolucjonizować przyszłość, nie znajdują wsparcia mimo wszystko.
Jednym z projektów które nigdy nie osiągnęły sukcesu był polski dron posiadający super kondensator. Maszyna ta potrafiła udźwignąć siedzącego na nim człowieka, pokonując przy tym spory dystans. Zaawansowanie techniczne i koszt wymagany do realizacji projektu był zbyt wysoki, a sam projekt nigdy nie cieszył się zbytnią popularnością.
Głównym powodem niepowodzenia tej zbiórki i braku zainteresowania ze strony była słaba komunikacja ze strony wynalazcy i nieprzejrzyste prowadzenie aktualizacji.
KOZMO z założenia powinien być pojazdem typu kit-car, czyli samochodem do samodzielnego montażu podzespołów pochodzących z samochodu „dawcy”, takich jak:
Projekt konstrukcji pojazdu, umożliwiał jego automatyczną rejestrację, tuż po skonstruowaniu we własnym garażu. Miało to być, dwumiejscowe auto sportowe z centralnie umieszczonym silnikiem Fiata z serii FIRE. Pomimo sporej popularności wśród społeczeństwa, brak zainteresowania ze strony inwestorów zakończył kolejną zbiórkę crowfundingową niepowodzeniem.
Wiele ambitnych i zaawansowanych technologicznie projektów na kickstarterze, kończy się niepowodzeniem z powodu braku wsparcia finansowego ze strony inwestorów.
Liczba wynalazków, które byłby popularne, ale ostatecznie i tak odniosły porażkę, znacząco przeważa liczebnie projekty, którym udało się osiągnąć sukces. Pozostaje pytanie, czemu to zjawisko ma miejsce i co należy zrobić, by temu przeciwdziałać?
Wszystkie projekty, które nie zebrały dostatecznej kwoty na kickstarterze łączy jedna, wspólna cecha, jaką jest brak zainteresowania ze strony inwestorów. Po prawdzie wymienione powyżej wynalazki, które nie odniosły sukcesu były rozmaite, złożone, wielofunkcyjne i dość popularne w wielu kręgach, jednak twórcy tych dzieł nigdy nie skupili się na tym, by przyciągnąć potencjalnych inwestorów, co ostatecznie doprowadziło do ich porażki.
Na Kickstarterze potencjalnym inwestorem może być każdy. Niezależnie czy przekaże jeden, czy kilka tysięcy złotych na dany projekt. Każdy człowiek gotowy przekazać pieniądze na daną zbiórkę automatycznie staje się nieodłączną częścią sukcesu danego wynalazku, jeśli cel zostanie osiągnięty.
By dany projekt mógł zostać zrealizowany, zbiórka pieniędzy na jego realizację musi przekroczyć wyznaczony przez twórcę cel. Jeśli dana suma pieniężna nie zostanie uzyskana, to projekt automatycznie zostaje anulowany, a przekazane na nią dotacje wracają do inwestorów.
Dlatego też, przeprowadzając zbiórkę pieniędzy na zrealizowanie kampanii kickstarterowej, należy zachęcać osoby do dotacji nawet najmniejszych kwot. Gdyż tak jak mówi przysłowie o ziarnkach, prędzej czy później uzbiera się miarka.
Przypadków, w których projekt zostaje ufundowany przez zaledwie kilka osób wpłacających kilka tysięcy złotych jest niewiele. Natomiast wynalazków zrealizowanych przez tysiące osób wpłacających małe kwoty – nie sposób naliczyć.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego artykułu dowiedziałeś się czym jest kickstarter, jak funkcjonuje, które polskie projekty zostały wsparte przy jego pomocy i jak wielką rolę odgrywają inwestorzy w powodzeniu całego projektu. Poznałeś przyczyny porażek wielu polskich zbiórek, sposoby zapobiegania ich niepowodzeniu i ogólną zależność między nimi.
Kickstarter zdecydowanie jest jedną z najpopularniejszych platform crowfundingowych, pamiętaj jednak, że jest on również tylko jedną z wielu alternatyw i istnieją pewniejsze i bezpieczniejsze sposoby na realizację wyznaczonego celu.
Jeśli potrzebujesz POMOCY w konstruowaniu swoich wynalazków, czy prostszych mechanizmów odezwij się do nas, a na pewno razem jakoś podziałamy! Wyślij maila na kontakt@wynalazca.tv.
Redagował, współautor: Karolina Kruk
[1] Agrawal, Ajay, Avi: „Some Simple Economics of Crowdfunding”
[2] Yancey Strickler, Perry Chen: ”Kickstarter is not a store”